Konkurs na fraszkę

Konkurs na fraszkę, lub krótki wiersz promujący noszenie obuwia zmiennego lub/i identyfikatorów został rozstrzygnięty. Wpłynęło wiele prac, więc wybór nie był łatwy i oczywisty. Jury w składzie: Barbara Surmacka, Dorota Karońska i Janusz Posturzyński wybrało zwycięzców i postanowiło przyznać dwie równorzędne pierwsze nagrody oraz wyróżnienie. Najlepszymi okazały się: wierszyk Kingi Grabowskiej z klasy 1B oraz fraszka Piotra Krzysińskiego z klasy 4P. Specjalne wyróżnienie dostał Oliwier Kolmas z klasy 1C, za ciekawą, napisaną z humorem i z przymrużeniem oka opowieść szkolną.

Zwycięzcy zostali uhonorowani nagrodami oraz immunitetami szkolnymi „na niepytanie”

Kinga Grabowska klasa 1B

Idzie Jasiu dziś do szkoły

A na dworze pada deszcz.

Wszędzie błoto dookoła

więc obuwie w szkole zmień.

Jak nie zmienisz butów w szkole

wkoło pełno piachu będzie.

Chciałbyś, by ktoś wszedł do domu

I zostawił błoto wszędzie?

 

Piotr Krzysiński klasa 4P
„Do kolegi”

Chcę podzielić się z Tobą spostrzeżeniem pewnym,

o historii co zdarzyć może się niejednym

A zdarzyła się wczoraj, w dzień dżdżysty, przed szkołą

Wczoraj, kiedy pisaliśmy pracę testową.

Test łatwy, choć już go poprawić nie można

Nie przyjść? Nie przyjdziesz –  on już cię nie spotka.

Test pierwszy był z rana, więc kolega się spieszył,

na myśl dobrej oceny za bardzo się cieszył.

I już chwyta za klamkę wręcz zadowolony

Lecz w zabłoconych butach nie został wpuszczony.

Nie pozwolono iść dalej, kazano posprzątać

Czas stracił, przyszedł, prace pustą oddał

Siedzi kontempluje, zastanawia, rozmyśla

nad rzeczą, a rzecz jest wprost oczywista

Nie spotkałyby go sytuacje nieprzyjemne

gdyby był wcześniej założył obuwie zmienne

Wiersz wyróżniony  Oliwier Kolmas klasa 1C

Bez identyfikatora i obuwia zmiennego

Rankiem szybko sie ubrałem,

plecak wziąłem, no i w drogę.

Gdy u szkoły bram już stałem,

uderzyłem dłonią w głowę.

 

Zapomniałem kapci moich

i identyfikatora.

Pani woźna w drzwiach już z stoi.

a ja pocę się nieborak

 

W oczach widzę jej skanery,

pewnie zaraz będzie po mnie.

I na darmo me bajery,

powie: -„nie brnij dalej chłopie”

 

Na trzęsących się kolanach

przestąpiłem szkolne progi.

(Z nieba łaska jest mi dana),

nikt nie spojrzał na me nogi.

 

Brak identyfikatora,

butów zmiennych także nie ma.

Co mam począć? Na co pora?

Czy do domu wracać trzeba?

 

Jakoś poszło z Panią woźną,

Lecz pan Zbyszek nie daruje.

Pewnie zrobi minę groźną.

Na swych plecach oddech jego czuję.

 

Dzień nerwowo minął trochę,

Lecz nic złego się nie stało.

Pomyślałem sobie potem,

dam Wam radę taką małą.

 

Warto identyfikator nosić

i obuwie zmienne też,

Żeby potem się nie pocić,

i spokojny dzionek mieć.

Comments are closed.